Menu

Dzień 1 SZKLARSKA PORĘBA – JEROZOLIMA

Szklarska Poręba – Hradec Kralove (104,5 km)

Nadejszła wiekopomna chwila i przyszedł dzień wyjazdu.

Pomimo że celem jest Jerozolima, po drodze bardziej egzotycznie niż w Unii Europejskiej, 4000km do przejechania a my nie mamy szczegółowego planu to jednak emocje związane z wyjazdem przyszły dopiero w dniu startu.

Absolutnie fantastyczne śniadanie, jeszcze lepsze pożegnanie i jedziemy. Po 400m już schodzimy z roweru. Podjazd ulicą Mickiewicza w Szklarskiej Porębie uświadamia nam, że żarty się skończyły. Do Jakuszyc poszło pięknie, nikt nie myślał o podjeździe skoro w perspektywie mamy zjazd co najmniej 10 a może i 15 km. Pierwszy poważniejszy kryzys przyszedł po 60km, gdy na podjeździe znów zaczęło brakować biegów. To jednak też przeminęło i ostatnie 10km które rozpoczęło się zjazdem, a potem slalom uliczkami Hradec Kralove było prawdziwą przyjemnością. Jeżeli dodamy fakt, że przez pierwszy dzień zdążyłem się zapoznać już z nawigacją Garmin Edge 810 to było naprawdę przyjemnie. Mimo, że pierwszy kontakt z tym urządzeniem nasunął wniosek, że na pewno bym go nie kupił (nie zdążyłem przeczytać instrukcji), to jednak nawigacja z wgraną mapą Europy sprawowała się wyśmienicie. Nie jest to rzecz niezbędna ale naprawdę ułatwia życie.

Dzięki niej dotarliśmy bez problemu do naszego gospodarza Jiri. To mój pierwszy kontakt z gospodarzem z warmshower.org i był naprawdę fantastyczny. Oczywiście nie ma nic lepszego poza gorącym prysznicem po całym dniu wysiłku. No może zimne czeskie piwo po prysznicu. Żona Jurka przygotowała absolutnie fantastyczną kolację i tak nam się zrobiło dobrze, że już o 19.15 jesteśmy w łóżku. Znaczy się, w dwóch oddzielnych łóżkach 🙂

Jutro podobny dystans, czyli około 100 km. Zobaczymy ile będzie wzniesień, pogoda chyba jeszcze się utrzyma. Prognozy na wtorek nie są najlepsze, ale o tym będziemy myśleć jutro wieczorem.
/

The memorable moment finally has come – a day of beginning our expedition.

Despite the fact that our aim is a Jerusalem, on the way it will be much more exotic than in European Union, we have 4 000 km to cover, we have no detailed plan – excitements came only on the day of beginning our travel.

An absolutely fantastic breakfast, even better the moment of goodbye and this is it! We are going. No longer than after 400 m and we have to get off. An approach along Mickiewicz Street in Szklarska Poreba realized us, that`s no laughing matter anymore. A way to Jakuszyce was great, we didn`t think about a trail going gently up, as we were waiting for at least 10 km/ 15km of a descent. We had a first serious crisis after 60 km, when on a steep road we had to few gears. But we overcome it and last 10 km going down and slalom along streets in Hradec Kralove was a real pleasure. During the first day I managed to get to know a Garmin navigation (Garmin Edge 810). With a map of Europe it is really helpful. Thanks to it we had no problems to find our host – Jiri. It was a first time, when I used warmshowers.org to find a place to sleep and it was excellent

I can`t imagine nothing better than a hot shower after a whole day of effort. Well, maybe one thing – a cold Czech beer after shower 🙂 Jiri`s wife prepared for us an absolutely great supper and we were so content that we were in a bed not later than at 19.15 I mean in to separate beds 🙂

Tomorrow we have a similar distance – about 100 km. We will see how many hills we will be forced to cover, the weather should be ok. A weather forecast for Tuesday is not promising but about this we will worry later.

O Nas

Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.