Menu

Dzień 16

Sofia

Dziś dzień zupełnie inny niż wszystkie poprzednie. Po pierwsze zostaję w Sofii. Po drugie mam urodziny. Po trzecie Witek leci dziś do domu, więc od jutra tak jakby wszystko zaczyna się od nowa.

Ruszamy do centrum. Trochę zwiedzamy, jemy śniadanie. Po chwili zaczynamy rozmowę z chłopakiem, który również podróżuje rowerem. Wystartował z Kostaryki dwa lata temu, a zanim skończy zejdzie mu się jeszcze trzy lata. Za chwilę dołącza do nas Georgii, od niego natomiast dowiadujemy się, że za trzy dni ma się zmienić pogoda, temperatura ma spaść poniżej zera. Trzeba uciekać do Turcji. Po 45 minutach próby zrobienia odprawy w kawiarence i rozmowie z infolinią LOT w Polsce, wychodzimy bez niczego.

Jedziemy do moich kolejnych gospodarzy, tam zostawiam swoje bagaże i jedziemy do sklepu rowerowego, w którym kiedyś pracował Tihomir. Tam dostaniemy karton do spakowania roweru . W między czasie nie daje mi spokoju delikatny dźwięk, który słyszę już kolejny raz w tylnym kole. Dostajemy adres serwisu rowerów Cube, który stwierdza, że wszystko jest w porządku, więc wracamy ponownie żeby spakować rower.

W między czasie próbujemy przepysznej bułgarskiej kuchni i już czas się żegnać. Jeszcze tylko rower ma się zmieścić w kartonie o wymiarach 120x60x25. Okazuje się to niezłym wyzwaniem, któremu nie dajemy rady. Po dłuższych namysłach, koła które się nie zmieściły plus sakwy, pakujemy do trochę większego kartonu niż ten pierwszy i zobaczymy, a dokładniej Witek zobaczy co się będzie działo na lotnisku. W serwisie chłopaki centrują mi jeszcze koło, mam nadzieję, że to pomoże i uda się bezpiecznie dotrzeć do celu.

Po 15 pakujemy wszystko do taksówki i każdy z nas rusza już w swoją stronę. To wracaj Witku kochany bezpiecznie do żony, dzieci i mamy i bądź grzeczny bo na za rok mam już pewien pomysł …

/

It is a completely different day. Firstly, I`m staying in Sofia. Secondly, it`s my birthday. And thirdly, Witek is coming back to Poland by plane today. So tomorrow I`m beginning again.

We go to the center. We visit a town, eat breakfast. We meet a guy, who is also travelling by bike. He started in Costa Rica two years ago and before he will finish it will take him next three years. After a while joined us Georgii, who told us that the weather will change and the temperature will fall down below zero in three days. So I have to escape to Turkey. After 45 minutes trying to check in in a coffee house and a long call with a LOT hotline in Poland, we have nothing.

We are going to next hosts, there we leave baggage and we go to a bike shop in which used to work Tihomir. There we got a cardboard to pack a bike. All the time the strange sound in a back wheel keep nagging me. We got the address of a Cube Bike Service, but there I was told that everything is ok., so we are going back.

In a meantime we try a fantastic Bulgarian food and it comes time to say goodbye. But we have one more challenge. We have to put a bike in a cardboard of a size 120x60x25. It turned out to be a difficult task. After a longer time we are packing wheels and baggage to a bigger container and we will see what will happen on the airport. After 3 p.m. we put everything into a taxi car and each of us go own separate way.

So go back safely my friend to your wife, children and mum and be good, as I have an idea for a next year…

O Nas

Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.