Menu

Dzień 13 godz. 18:02

Lizbona

Skorzystałem z gościnności Mario i zostałem na jeden dzień w Lizbonie. Wieczorem przy kolacji (którą zresztą sam przygotował – „to nie ma problem”) i piwku na mieście, było o czym rozmawiać. Sam też szedł do Santiago i zna Polskę m.in. Toruń, Wrocław i Kielce. Zupełnie mnie zaskoczył jak w rozmowie wtrącał zdania po polsku.

Tak więc dziś odpoczywam. Kawa, druga kawa, pranie sobie schnie i idę na metro. Trochę trudniej się w nim odnaleźć niż w metrze warszawskim, ale po 40 min jestem w centrum na nadbrzeżu, tam gdzie wczoraj przypłynąłem. Stąd mam pociąg do Cascais. Spora część jego trasy biegnie samym wybrzeżem, widoki naprawdę robią wrażenie. Plaża, skaliste nadbrzeże, południowa architektura. Myślę, że co najmniej tydzień potrzeba żeby chociaż trochę wsiąknąć w miasto. 40 min czekania i mam autobus na Cabo Roca – najdalej na zachód wysunięty punkt Europy. Sam w sobie robi wrażenie, ale byłoby ono z pewnością większe, gdyby nie był on kolejnym już portugalskim przylądkiem. 23 stopnie w cieniu, delikatny wiatr – idealna pogoda na odpoczynek. 16.00 autobus powrotny. Potem pociąg, zakupy, metro i mamy noc. A jutro wracam na szlak. Pozdrowienia dla Izy i Gabi z Kolbuszowej! A przede wszystkim ogromne podziękowania dla Mario – niesamowity gość.

///

I took advantage of Mario`s invitation and I stayed in Lisbon. Yesterday we had a lot to talk about during supper, which was prepared by Mario and drinking beer in a city. As he says – he is in love with the „Camiño de Santiago de Compostela” and know some Polish cities – Toruń, Wrocław, Kielce. I was surprised when I heard talking him Polish sentences.

So, today I was relaxing. Coffee, second coffee, washing is ready so I`m going to the city centre. The underground is much more complicated than the one in Warsaw, but after 40 minutes I managed to reach the same point where I came yesterday by ferry. And I`m going to Cascais by train. The way is mostly along a coast, very close to the Ocean so views are really amazing. Beach, rocky waterside, south architecture. One should stay here at least for a week to feel the atmosphere of this place. 40 minutes waiting and I have a bus to Cabo Roca – the cape which forms the westernmost extent of mainland Portugal and continental Europe. 23 deegres, gentle wind – the perfect weather to have a rest. At 16.00 I have return bus, than train, shopping, subway and we have a night. And tomorrow I am going further the Camino. Thanks Mario for everything – you are unbelievable, I hope see you soon! 🙂

O Nas

Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.