Menu

Dzień 26 godz. 20:55

Oliveira de Azemeis – Lourosa [24 km]

Dawno nie spałem u BV. Korki do uszu i było całkiem całkiem. Yannick ruszył dziś przed 8, ja na luzie po 9. Zakupy w Pingo Doce (market w stylu biedronki) i wychodząc na trasę spostrzegłem plecak. Poznałem po ochraniaczach na buty że to Fiorenzo z Włoch. Po około 30 minutach już szliśmy razem. Okazało się, że też spał u BV, ale w nowej siedzibie, jakieś 1,5 km od Camino. Ja zboczyłem tylko 100 m. Mamy podobne tempo, stopa jak nowonarodzona, (dopiero po 4h dała o sobie znać), więc idziemy razem i przed Sao Joso de Madeira doganiamy Hansa. Za chwilę my odpoczywamy i zostajemy w tyle. Po 30 minutach ruszamy i znów spotykamy Hansa, czeka na autobus. Już dziś chce być w Porto. My pomimo zagubienia znaków idziemy dalej i nakładając jakieś 2km wchodzimy do Santa Maria Da Feira. Znowu odpoczynek i przez Sao Joao de Ver docieramy do Lourosa. Teraz Fiorenzo idzie na autobus do Porto, a w międzyczasie Jean Pierre przysłał smsa że zrobił dokładnie tak samo. Także jutro idę sam. Nocleg z Couch, może jakieś Birthday Party, więc pewnie następna relacja dopiero w niedziele 😉

///

I haven`t sleep in BV for a long time 😉 I used earplugs and it was quite ok. Yannick left before 8 a.m., I started after 9 a.m., did shopping in Pingo Dolce and when I was on Camino I saw a rucksack. I recognized that it was Fiorenzo from Italy and after 30 minutes we went together. He slept in BV too, but in a new building, 1,5km from Camino. My was only 100 m from the way. We have similar pace, my feet seems to be like newborn (at least during 4 first hours), so we are going together and near Sao Joso de Madeira we met Hans. Short break for us but Hans is moving on and we meet him later again. He is waiting for a bus. He wants to be in Porto today. We are following Camino, unfortunately we lost signs, so 2 km longer but we reached Santa Maria De Feira. Break again and via Sao Joao de Ver we arrived in Lourosa. Here Fiorenzo is taking a bus to Porto and Hans sent a sms that he did exactly the same. So tomorrow I`m going alone, than I`m staying in Fernando`s house, from Couch, maybe a small birthday party, so the next news on Sunday 😉

O Nas

Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.