Menu

Dzień 28 godz. 18:12

Porto – Vila do Conde [32 km]

Dziś idziemy razem z Fiorenzo, o 9.10 ruszamy w kierunku oceanu. Zatrzymujemy się na chwilę gdy widzimy jak woda zalewa molo i to jest naprawdę świetny widok. Jeszcze lepszy jest, gdy widzimy gościa na molo zalewanym przez fale. Chyba myślał że zdąży 😉 Ciepło, lekki wiatr, co chwilę przerwa na zdjęcia. Jest tak pięknie, że nie chce się iść. Dziesiątki biegających ludzi, jeszcze więcej rowerzystów. Mijamy latarnie, przechodzimy przez most, potem petrochemia po prawej. I cały czas huk fal rozbijających się o skały. Idziemy niespiesznie. Jest po 17, a my dopiero w Vila Cha. Jest naprawdę fajnie. Trochę padało w czasie przerwy na kawę, a później znów wyszło słońce. Ciepło, ok. 20 stopni. Po drodze skończyła mi się woda i siedząc przy kawie zastanawiałem się czy kupić w barze czy poczekać na sklep w następnej miejscowości. Na koniec kelner sam z siebie przyniósł pełną butelkę – „to od nas, dla pielgrzymów” 🙂 Dziś nocleg u Evy poznanej na Couch, a jutro mam nadzieje że słońce i kolejny piękny dzień na Camino.

P.S. Hansa dziś nie widziałem, ale w połowie drogi słyszeliśmy, że jakiś Niemiec tędy przechodził 🙂

///

Today we are going together with Fiorenzo. At 9.10 we set off towards the ocean. We see a great view when a water floods a pier. But there is even more interesting, when we see a man standing on this pier…he probably thought that he will manage to cross it before waves come 😉 It`s warm, gentle wind, a break for photo every few minutes. It`s so fabulous that it is hard to go further. A lot of running people, even more cyclicists. We are passing a lighthouse, crossing a bridge, on the right there is a petrochemical industry. All the time a rumble of waves. We are ambling, it`s after 5 p.m. and we are only in Vila Cha. It`s really amazing. There was raining a little during a coffee break, but than sun came out again. It`s warm, about 20 degrees. I was run out of water and I was thinking about buying it in a cafe or wait till next village and buy in a shop. But suddenly a waiter came with a bottle of water saying: „it`s from us for pilgrims” 🙂 Today I`m going to Eva from CouchSurfing and tomorrow I hope next sunny day of Camino.

P.S. I didn`t see Hans today, although I heard one German was following this track a little earlier 🙂

O Nas

Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.