Menu

Dzień 2

Jest druga w nocy i caly czas jesteśmy w drodze do Portugalii. Podróż z bla bla carem minela bardzo spokojnie. Nie byliśmy pewni co będzie na granicach przez tą całą nagonke z uchodźcami, ale nic się nie działo. Największą atrakcją okazało sie miasteczko, do którego zboczylismy z autostrady żeby podrzucić jednego z pasażerów, ktory jechał na winobranie na południu Francji. Zaraz po zjeździe powitały nas niesamowite widoki, przepiękne góry, klimatyczne wioski o jednolitej architekturze, piaskowy kolor elewacji, drewniane okiennice i zero ludzi. Tylko od czasu do czasu na wąskiej górskiej dróżce minął nas z niemałą prędkością jakis lokalny samochód. Pozegnalismy Marka, wspólne zdjęcie, a na powrocie nie mogliśmy powstrzymać się żeby nie spróbować winogron. Nie dosyć że fioletowe kiście bajecznie wyglądały na tle zielonych krzakow u podnóża gór, to jeszcze były nieziemsko slodkie. Z Jankiem i Małgosią przejechalismy przez Polske Niemcy,Francje i przed pierwszym miejscem docelowym, czyli Walencją zatrzymaliamy sie na stacji benzynowej. Janek zatankowal, a w miedzyczasie Pawel poszedł na zwiady i po kilku minutach wrócił z nagranym dalszym transportem. I tak oto wlaanie jedziemy stopem z Patrykiem, jeszcze nie wiemy dokładnie dokąd, ważne że w dobrym kierunku.

O Nas

Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.