Menu

Dzień pierwszy – rekonesans

Przygoda zaczyna sie po 13.00. Odbieramy wypożyczone auto i jedziemy do centrum kupić gaz do kuchenki i mapę ze szlakami trekkingowymi. To czas sjesty wiec prawie wszystko jest zamknięte. W Decathlonie znajdujemy gaz i kierujemu się do Puerto del Carmen. Samochód mamy do czwartku więc plan na początek zakłada objechanie wyspy, oczywiście dookoła, a potem zobaczymy. Puerto to przeurocze, lekko zaspane miasteczko. Cicho,spokojnie, turyści siedzą w barach na nadmorskich deptakach. Domy mają pozamykane okiennice a poza centrum prawie nie widać ludzi. Od razu rzuca się w oczy inne tempo życia. Korzystając z przyjemnej temperatury tj. dwudziesty dwóch stopni, jedziemy na Przylądek Papagayo, ale wiejący wiatr, z którego znana jest wyspa, szybko wygania nas z plaży. Słońce zachodzi dziś o 19.02 więc powoli czas szukać miejsca na rozbicie namiotu.

O Nas

Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.