Menu

Dzień 3 godz. 21:31

Hola! Piękny poranek, od 5.00 w trasie, dwie i pół godzinki i wita nas Barcelona (zdjęcie). Po 4,5 h krótka przerwa, mieliśmy jechać razem dalej do Walencji ale niespodzianka – Tomek, który jedzie w idealnym kierunku i okaże się dobrym kompanem na cały dzisiejszy dzień. Przejeżdżamy przez Walencję, Alicante i kierunek Malaga. Już patrzyłem na połączenia dzisiaj z Malagi do Sewilli ale no tak – ograniczenia godzinowe. O 17.00 krótki postój więc myślałem że uda się znaleźć coś innego, ale ni widu ni słychu po samochodach. Jedziemy dalej, jest świetnie, 25 stopni, piękne widoki, góry, plantacje winogron i pomarańczy. Powoli zaczyna się kombinowanie, dokąd zdążymy dojechać, skąd będzie autobus, czy łapać na trasie, czy dojechać do miasta – 1000 pomysłów na godzinę i ostatecznie wybór padł na autobus z Cullar Baza do Sewilli, o 00.30, także właśnie szukam przystanku. Tomek, dzięki wielkie za podwiezienie do samego miasta!

///

Hola! Beautiful morning, since 5 o`clock on the way. After 2,5 hours we were in Barcelona (photo) and later, during break I met Tomek. We went farther together passing Valence and Alicante. It`s really great, 25 degrees, charming vievs, amazing mountains, plantation of grapes and oranges. Next stop in my travel – Cullar Baza. I have a bus at 00.30, so now I`m looking for a bus station. Tom, thanks for your help and company!

O Nas

Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.