Menu

Dzień 18 Punta La Marmora 1834 m n.p.m. (29,6 km)

Wieczorny deszczyk okazał się być niegroźny. Poranek jest pogodny więc jest szansa na widoki ze szczytu. Do celu mamy tylko 9,5 km, droga nie jest trudna, ale zajmuje nam prawie 4,5 godziny. Idziemy powoli ciesząc oko majestatycznie wyglądającymi wzgórzami dookoła, po drodze śniadanko. Jak to ktoś trafnie stwierdził – nigdzie chińska zupka nie smakuje tak jak pod szczytem ;-). Na Punta la Marmora pogoda nas zaskoczyła bardzo pozytywnie, zapas ciuchów okazał się zbędny, słońce prażyło i w krótkim rękawku było aż nazbyt ciepło. Pejzaże nie do opisania. Około południa wracamy już w dół, po drodze zabieramy część bagażu, który zostawiliśmy w krzakach żeby wejść sobie na lekko. Idąc do góry mijaliśmy tylko pasterzy, wracając, mijamy dwóch pieszych i dwoje rowerzystów z Francji. W dół droga mija błyskawicznie, ale że pora już nienajwcześniejsza a jeszcze trzeba wymyśleć coś z noclegiem, bo w samym Desulo niestety nic nie znaleźliśmy, to po dojściu do głównej drogi łapiemy stopa. I tak szliśmy tędy wczoraj. Dziś mamy szczęście, drugi samochód zatrzymuje się więc szybko docieramy do Desulo. Na uwieńczenie pięknego dnia piwko i kawa w barze, na koniec zakupy i idziemy szukać noclegu.

O Nas

Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.