Menu

Dzień 20 Meana Sardo – Nurallao (40 km)

Zgodnie z wczorajszymi ustaleniami idziemy na śniadanie o 7.30. Czeka na nas bogato zastawiony stół, chociaż wielbiciele ‚konkretów’ mieliby mały problem co tu przegryźć. Typowe włoskie śniadanie to uczta dla łasuchów i tak oto mielimy do wyboru biszkopty, kruche ciastka z marmoladą, kruche ciastka na ciepło z bakaliami, rogaliki z nadzieniem, babkę piaskową, sucharki, nutellę, dżemy, owoce z puszki, banany, jabłka, sok gruszkowy i na całe szczęście gorzką kawę. Totalnie zasłodzeni i przesłodzeni:) ruszamy na dzisiejszy długi dystans. Droga jednak jest niewymagająca, zrobiło się chłodniej więc bez większych problemów pokonujemy dziś 40 km. Dystans tak czy siak robi jednak swoje więc na koniec dnia resztkami sił rozbijamy namiot i bez kolacji idziemy spać.

O Nas

Dzień dobry bardzo. Ja to Paweł, a ona to Iza. Witamy Cię na naszej stronie. Jesteśmy w miarę normalną parą, poza tym że nie zgadzamy się z przyjętą przez większość definicją normalności, a wręcz się przeciwko niej buntujemy. Wierzymy w to, że życie nie sprowadza się jedynie do bezsensownej konsumpcji, a do szczęścia nie jest nam potrzebny nowy ajffon. Wierzymy w życie z pasją, pełne aktywności, pokonywanie własnych słabości, a przede wszystkim wierzymy w Boga. Dzięki jego opiece i ciężkiej pracy conajmniej raz w roku możemy się wyrwać z pułapki normalności. Na tydzień, miesiąc, czy dwa. Stopem, rowerem, pieszo albo samochodem. Nie musi to być wcale daleko. Życie ma smak i zapiera dech w piersiach nawet w „naszych” Karkonoszach. Wystarczy wziąć plecak, zmienić tryb na offline, wyciszyć telefon i wyjść z domu. Przed nami miesiąc w Albanii. Rodzina i przyjaciele przyzwyczaili się już, że będąc gdzieś dalej piszemy dla nich jakąś krótką relację. Tak będzie i tym razem. Zapraszamy do wspólnej podróży.